Premier Tusek rusza w kraj, wypożyczył quady.
Polną drogą jedzie, bo nie ma autostrady.
Naflemina straszna mina,
Kali matko święta,
nie, to tylko obrażona mina prezydenta.
Donald marzy, żeby było miło.
Donald marzy, żeby sie spełniło.
Donald marzy, zeby polskie ludzie.
Donald marzy, taplali sie w cudzie.
Do Donalda marzeń dorzućmy jeszcze to,
żeby do kosmosu doszedło sie pieszo.
Leci premier, a z nim rząd lecą do Brukseli.
Z góry patrzą na stadiony, które chcieć by mieli,
lecz w podroży tej podniebnej odczuwają braki,
bo w samolot, którym lecą rąbnęli bliźniaki.
Donald marzy, żeby było miło.
Donald marzy, żeby sie spełniło.
Donald marzy, żeby polskie ludzie.
Donald marzy, taplali sie w cudzie.
Do Donalda marzeń dorzućmy jeszcze to,
żeby do kosmosu doszedło sie pieszo.
Idzie premier hopsasa!, podwyżkami dzieli.
Ma ukrytych złotych sto dla nauczycieli.
Lech prezydent pyta go, gdy Donalda spotka.
Skąd ty kasę na to masz?
Wygram w totlotka.
Donald marzy, żeby było miło.
Donald marzy, żeby sie spełniło.
Donald marzy, zeby polskie ludzie.
Donald marzy, taplali sie w cudzie.
Żeby mu to pomóc, pomarzcie razem z nim.
Chcieliście Irlandię, a macie czeski film.