Niemieckie plany wobec mieszkańców Warszawy uległy zmianie. Zamiast wymordować wszystkich, zdecydowano się ich wykorzystać. Von dem Bach wydał rozkaz utworzenia obozu przejściowego na terenie pruszkowskich warsztatów naprawczych taboru kolejowego. Zgromadzoną tam ludność cywilną planował wysyłać w głąb Rzeszy, aby zasiliła szeregi pracowników przymusowych, których Niemcy latem 1944 r. bardzo potrzebowali.
Przywożeni do obozu warszawiacy mogli liczyć jedynie na pomoc mieszkańców Pruszkowa i okolicznych miejscowości. To oni dostarczali żywność, leczyli, opiekowali się, pomagali w ucieczkach i ukrywali. Był to niezwykły gest spontanicznej solidarności.
Dramaty rozgrywały się często już przed obozową bramą. Przywożeni tu warszawiacy byli wycieńczeni, głodni i spragnieni, a nierzadko ranni. Nie wiedzieli, co z nimi będzie. Już w pierwszych chwilach pobytu rozdzielano rodziny. Niektórzy widzieli się tutaj po raz ostatni.