Okazuje się, że są wewnątrz Kościoła środowiska, które cieszy, gdy człowiek, który wypłynął na bluźnieniu i szkalowaniu Kościoła powie coś miłego o papieżu. Czyż to nie rodzaj jakiegoś straszliwego kompleksu ludzi Kościoła wobec świata celebrytów?
+1
+1
+1
+1
+1
+1