Trudno być katolikiem w kraju, w którym zakłamany kapuś obnosił się z Matką Boską w klapie, twarzą partii „chrześcijańsko narodowej” był strzykający jadem obłudnik, na narodowym katolicyzmie robili kariery polityczny cwaniaczek, skaczący od prawa do lewa z partii do partii, czy mdlejący na zawołanie mecenas, którego tylko to różni od gangstera, że wystawia faktury…
Ale jak nie być katolikiem w czasach, gdy wali się – nie z hukiem, tylko ze skowytem – oświeceniowa utopia „Rozumu”?
Rafał Ziemkiewicz
+1
+1
+1
+1
+1
+1