Trzy lata po śmierci Benedykta XVI coraz więcej wskazuje na to, że jego rezygnacja nie była tak „dobrowolna”, jak oficjalnie twierdzono.
Dziś wiemy, że papież był pod gigantyczną presją ze strony tzw. modernistów – niektórzy mówią wręcz o „kardynałach ateistach” czy ludziach, którzy Kościół traktowali jak własny folwark i finansową maszynkę do zarabiania. Benedykt XVI sam mówił o nich „andere Seite”, czyli „druga strona” – ta ciemna, działająca z ukrycia, ale bardzo wpływowa. Osamotniony, atakowany z różnych stron, nie miał większego wyboru – musiał ustąpić. W tle cała afera tzw. mafii z Sankt Gallen, która od lat chciała „zmiany kursu” w Kościele. Co ciekawe, w „Ostatnich rozmowach” z Peterem Seewaldem Benedykt upierał się, że jego decyzja była wolna i bez żadnego przymusu. Ale czy naprawdę? Jest tu sporo znaków zapytania… a gdzie są wątpliwości, tam często jest też drugie dno.
+1
20
+1
+1
+1
+1
1
+1
1