Po wielu miesiącach smuty nareszcie pojawił się płomyk nadziei dla polskich demokratów. A może nawet ognisko, bo Gazeta Wyborcza już ogłosiła, że opozycja przejęła inicjatywę. Wszystko za sprawą tak zwanej Szóstki Schetyny, która jest niczym polityczne wunderwaffe – cudowna broń przeciwko kaczystom. Największą przewagą tej szóstki jest to, że nie jest piątką. A nawet małe dzieci wiedzą, że sześć to więcej niż pięć.
Arytmetyka niewiele by tu jednak dała, gdyby Partia nie wyciągnęła swej dłoni do mas robotniczych i chłopskich. Nie od dziś przecież wiadomo, że Demokracja, związki partnerskie, węglofobia i szczery antykaczyzm to sprawy ważne, ale już starożytni demokraci wiedzieli, że pekunia nie omlet i że to pieniądze rządzą światem. Dlatego w najbliższych wyborach tow. Grzegorz Schetyna obieca nie 500 a 600 złotych. Taką premię co miesiąc otrzyma każdy, kto zarabia mniej niż 4 i pół tysiąca złotych. W taki oto sposób Partia nareszcie może skutecznie zablokować szkodliwe kaczystowskie rozdawnictwo. By żyło się lepiej!